Oj już od naprawdę bardzo dawna zabieram się do napisania tego posta... Ale jakoś ciągle napataczał się jakiś inny temat, albo coś innego, co mi przeszkadzało w jego stworzeniu :) Od paru dni choruję na brak weny, cokolwiek próbuję uszyć - nitka się rwie i plącze, wyszydełkować - no nie idzie mi jak nie wiem! Za druty nawet nie chcę się teraz brać! Porządki mi też nie idą, spać nie mogę. Wszystko jest jakoś przeciwko mnie :) Jedyne co mi teraz wychodzi, to MYŚLENIE! Oj myślę bardzo dużo ostatnio. Miliony, phi! Wręcz miliardy myśli przepływają przez moją głowę zasiedlając w niej wspaniałe pomysły. Ale realizacja mi w ogóle nie wychodzi hihi :) Tak bywa...
Ale do rzeczy...
Pierwszy z tego typu postów chciałabym nazwać: OD DREWNA DO MASY.
Zacznę od samiutkiego początku :) Wiecie, że papier robi się z drewna? A dokładniej z masy włóknistej, którą uzyskuję się z drewna. I dziś chciałabym wam o tym opowiedzieć, jak się taką masę otrzymuje.
Mamy różne rodzaje drewna, i w zależności, od gatunku inne jest przeznaczenie takiej masy. Masa z drewna drzew iglastych nadaje się na papiery mocne (np. tektura), natomiast drewno liściaste nadaje się do papierów drukowych.
Ah, no i oczywiście powinnam zacząć od czegoś innego. [widzicie? nawet z koncentracją mam problem:P] Większość ludzi, pewnie i większość z was, uważa, iż papier to przeszłość. Ale czy nie zwróciliście nigdy uwagi, iż ilość zużywanego przez nas papieru ciągle rośnie? Tak dla przykładu, wyobrażacie sobie torebkę bez chusteczek higienicznych, albo kuchnię bez ręcznika papierowego? Jeszcze parę lat temu tak nie było. Ilość produkowanego i zużywanego przez nas papieru ciągle rośnie. A czy może być coś przyjemniejszego niż usiąść z książką - jest to lepsze niż czytanie z monitora...
Proces przetwarzania drewna na masę nazywa się roztwarzaniem. Są różne metody przygotowania masy włóknistej, ale ja dziś wam opowiem o jednym z najbardziej rozpowszechnionych: metoda siarczanowa. Jest to rodzaj metody chemicznej i w jego wyniku uzyskujemy masę celulozową. W ogromnym skrócie: drewno zalewamy chemikaliami, wrzucamy do ogromnego garnka i gotujemy w odpowiedniej temperaturze i ciśnieniu.
Drewno składa się przede wszystkim z celulozy, hemiceluloz i ligniny, w metodzie chemicznej zależy nam na tym, aby pozbyć się ligniny. Są to bardzo skomplikowane związki organiczne, nadają drewnu sztywność i wytrzymałość. Hemicelulozy to takiej jakby, mniej idealne celulozy. W tym procesie są niezwykle ważne, ponieważ, nie da się usunąć tylko ligniny bez straty celulozy. W pierwszej kolejności jednak rozkładowi ulegają właśnie hemicelulozy.
Oczywiście proces w przemyśle wygląda troszkę inaczej i jest na zupełnie inną skalę, a ja opiszę wytwarzanie masy w laboratorium :) ale zasada jest taka sama :)
Pierwszym etapem jest przygotowanie drewna. Drewno musi być w postaci zrębków, czyli pocięte na kawałki. Pochwalę się, że do mojej pracy potrzebowałam dość dużą ilość zrębków, które zrobiłam sama. Zazwyczaj zamawia się je z przemysłu, ja zrobiłam ok. 20 kg i nie była to lekka praca :)
Przygotowane drewno wrzucamy do takiego pojemnika czyli autoklawu. Zalewamy ługiem warzelnym, którego zadaniem jest usunięcie ligniny. Dokładnie zamykamy i wrzucamy do warnika. Ten poniżej to warnik Haato.
Na panelu sterującym ustawiamy parametry, czyli temperaturę, której musimy uważnie pilnować. Dla danego gatunku drewna są odpowiednie warunki. Temperatura zazwyczaj wynosi ok 160-170C. I przez okres 4 godzin należy pilnować aby temperatura szła zgodnie z zadanym wykresem (zależnym od gatunku drewna).
Ponieważ proces gotowania jest bardzo długi, na zabicie czasu, szydełkuję sobie hihi :)
Po gotowaniu autoklaw się chłodzi i otwiera. Niestety wydobywa się tutaj bardzo nieprzyjemny zapach i jest to ogromna wada tej metody... Jeśli ktokolwiek przejeżdżał w okolicach celulozowni to wie o czym piszę :)
Całość wylewamy na specjalne sito:
Widzicie tą czarną ciecz? Jest to ług powarzelny, czyli to co zostało po roztwarzaniu. W przemyśle jest on regenerowany i ponownie używany.
Tu jeszcze zrębki w "całości". Należy je teraz dokładnie przemyć, aby w dalszych procesach uniknąć pienienia się masy.
Widzicie ile jest piany?
Ręką rozgniata się te zrębki i uzyskujemy pulpę, która już można powiedzieć jest masą papierniczą.
Jeszcze tylko kilka zabiegów pielęgnacyjnych i gotowe :)
Rozwłókniamy, czyli mieszamy małą ilość w obecności wody
Następnie sortujemy, czyli przepuszczamy masę przez odpowiednie urządzenie z bardzo drobnym sitem - drobne włókna przechodzą, a niedowarki (to co się nie roztworzyło) pozostaje na sicie.
Na koniec wirowanie, aby odciągnąć jak największą ilość wody - masę będzie można szybciej wysuszyć :)
A tutaj zdjęcie wyżej wspomnianych niedowarków. Niestety ich obecność jest nieunikniona...
Na zakończenie jeszcze kilka oznaczeń, czyli zabawa w małego chemika i trochę obliczeń, aby sprawdzić czy proces przebiegł prawidłowo.
Niestety nie mam zdjęcia wysuszonej masy... Ale obiecuję, że cyknę i wam pokaże. Taka sucha masa hihi :)
A następnym razem opowiem wam dokładniej jak się robi papier :) Czyli będzie o maszynie papierniczej, która mnie tak fascynuje :) Muszę tylko poszukać odpowiednich zdjęć.
No i kończę, bo i tak bardzo się rozpisałam :) Mam nadzieję, że wam się spodoba i przekazałam to w jakiś łatwy sposób :)
Ahh...wspomnień ślad...ostatnie piętro instytutu...semestr zimowy...noc za oknem...a my siedzimy na ławce koło klatki schodowej i gadamy o pierdołach...
OdpowiedzUsuńten komentarz powyżej napisał Klaudio...jak się dodaje imię???
OdpowiedzUsuńOhhh Klaudio.. żeby mieć imię możesz komentować z Google+ a tak to chsię chyba nie da... taaakkkkk... ta ławka i głupawa w wyniku nadmiaru laborek i pięknych zapachów... to były czasy...
Usuńno jak się nie da...no to jak werka...nie można dodać komentarzy nie będąc nigdzie zalogowanym...w sumie z jedne strony to lepiej, nie będziesz miała problemów z popularnym w necie hejterstwem...
Usuńoj Klaudio... przecież wiesz jak ja się na tym znam ;P
UsuńWow ! Wow po stokroć ! Twoja praca wydaje mi się bardzo ciekawa ! Dziękuję za tego posta :)
OdpowiedzUsuń:) proszę bardzo :) będą następne, tylko nie wiem kiedy hihi :) jak jestem w laboratroium to rzeczywiście jest niesamowicie :)
UsuńWerko bardzo to ciekawe i przekazane w przystępny sposób, ale dla niewtajemniczonych wydaje się to skomplikowane :D :D
OdpowiedzUsuńCzekamy z niecierpliwością na ciąg dalszy...
Buziaki:)
Ania O
no, bo niestety Aniu jest to bardzo skomplikowany proces... jeden parametr wpływa na 10 innych... żeby za mocno nie namieszać połowy i tak wcale nie napisałam hehe :)
UsuńAle superrr, strasznie fajnie to wygląda! ;)) Czekam na cd. ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :) nie wiem kiedy, ale napiszę hihi :)
UsuńDolna szczęka pół metra w dół.
OdpowiedzUsuńCzekałam okrutnie na ten wpis i miałam rację!
Jest fascynujący!
Czuję się jak średniowieczny alchemik :)
A ile siły w to włożyłaś i czekania, cierpliwości, qrczę...
Czasem jeżdżę obok Świecia, znam ten zapach :)
Ale czego się nie robi, żeby dojechać do przepięknego Chełmna, dotknąć murów.
Albo pojechać dalej :) Do Mamy, do 3miasta :) Zawsze koło tzw. Celulozy!
Szacun za ten wpis, wtajemniczyłaś nas w niezwykłe i nieznane rzemiosło.
I teraz tylko czekać na wpis o papierze z recyclingu. Zrobisz to dla mnie?
;D
Ohhh cieszę, się, że moja dziedzina wiedzy przypadła CI do gustu hihi :) na codzień ludzie nie myślą o papierze, jak sie go robi itd, a ten proces jest tak ciekawy, skomplikowany i EKSTRA! :)
UsuńSiły i pracy rzeczywiście włożyłam w to sporo, i niestety nie zostało to docenione :( życie...
Nie wiem czemu, ale od razu wiedziałam, że akurat TY jeździsz koło Świecia :) to tam pachnie hihi :) jak taki autoklaw otworzy się w laboratorium to dopiero jest...
No postaram się też napisać o papierze z recyclingu, ale najpierw jedne albo dwa inne tematy :) tylko problem zdjęciowy mam co do nich hihi :)
Nie dziwię się, że mogłaś się zakochać w papierze :-) nie dość, że sam proces wytwarzania jest taki ciekawy, to jeszcze rezultat taki piękny, bo przecież papier jest taki piękny...oh...nie to co te moje zęby ;-P
OdpowiedzUsuńHmm czyżby następna blogerka, spec od zębów ;) Kochana ! Zęby też mogą być piękne :)
Usuńohh każdy najdrobniejszy skrawek papieru jest przepiękny! :) i też jestem zdania, że zęby mogą być piękne! moja mamunia je robi i wiem, ze to też nie takie proste, aby zęby były piękne :)
UsuńMhm, sztuczne robię ;-) mogą być ładne, fakt, że to też jakiegoś rodzaju sztuka, ale dość mam między innymi smrodków napraw...wolę 1000 razy bardziej sztukę tekstylną ;-) hi hi hi
UsuńBardzo to wszystko ciekawe, czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńsuper, cieszę się, że udało mi się zaciekawić :) już szukam zdjęć do następnego posta :)
UsuńŚwietnie to pokazałaś, nigdy nie zastanawiałam się jak powstaje papier (ani tym bardziej masa celulozowa na niego). Z około papierniczych tematów, pamiętam jak w dzieciństwie Tata wywoływał czarno-białe zdjęcia w domowej ciemni. To było jak magia, wkładał do odczynnika i na białym papierze pojawiało się zdjęcie, uwielbiałam to :)
OdpowiedzUsuńohhh wywoływanie to dopiero magia! szkoda, że nie robiłam tego, jak studiowałam :) ale z Małżem planujey otworzyć swoją ciemnię :) mamy już sprzęt, tylko musimy odczynniki kupić :)
UsuńA papier i jego proces powstawania są fascynujące! toż to moja pasja :)
Jakie to ciekawe :-0
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tym, jak powstaje papier :)
no jak większość ludzi, dlatego chciałam się podzielić tym kawałkiem mojego swiata, bo jest fascynujący :)
Usuńo kurcze! kochana aleś mnie zaskoczyła tym postem! ukłony w Twoim kierunku za ciężką pracę i cierpliwość! i jeszcze jedno...skąd do cholerki Ty masz dostęp do takiej maszyny, bo chyba nie doczytałam?
OdpowiedzUsuńgratuluję i jednocześnie dziękuję... w życiu nie wiedziałam, że tak powstaje papier, a Ty mnie uświadomiłaś:))) haha
no nie wierzę!
super...
Ahhh no bo nie napisałam skąd mam taki dostęp hihi :) ja doktorat z papiernictwa robię, więc na uczelni mamy takie specjalne urządzenia :) a to dopiero początek uświadamiania, ciekawsze rzeczy doperio będą, ale chyba podzielę je na kilka części hehe :) bo ta wiedza jest naprawdę szeroka...
UsuńA pracę w zrębki naprawdę włożyłam ogromną, nikt tego nie docenił, a jeszcze dziś się dowiedziałam, że muszę zrobić jeszcze kilka kg :( ehhh... życe... :)
och! no to gratuluję tak ciekawego doktoratu! :)))
Usuńależ mnie zaskoczyłaś tą informacją! czekam na więcej z niecierpliwośćią:)
Podoba !!!
OdpowiedzUsuńKochana ja czytałam te wszystkie informacje z zapartym tchem.
Robisz bardzo ciekawe rzeczy w swojej pracy, cudownie, że dzielisz nimi na swoimi blogu.
CZekam na więcej :)
:)))
Usuńfajnie, że CI się spodobało :) mam nadzieję, że przekazałam to w miarę przystępnym językiem i zrozumiałym hehe :)
a dzielę się, bo to też moja pasja :) a tu dzielę się swoimi pasjami :)
Pierwszy raz mam kontakt z takim zawodem i taką pracą. Ciekawa, interesująca, dla mnie nowość. To piszesz, że byłam blisko Ciebie? Na pewno jeszcze tam kiedyś zawitam
OdpowiedzUsuńNo mam nadzieję, że zawitasz :) to fakt jest to bardzo ineresujące :) i zupełnie coś innego :)
Usuńsuper post i bardzo ciekawa praca :) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) praca naprawdę fajna i ciekawa :) i zupełnie inna niż wszystkie :) ściskam cieplutko :)
UsuńZawsze fascynowały mnie wyroby papiernicze :) Kocham kartki wszelkiego rodzaju. Zawsze gdy znajomi rozpaczali przed rozpoczęciem roku szkolnego ja szalałam z radości, bo wreszcie można było kupić nowe zeszyty, notesy itd. :) Zazdroszczę fachu :)Może jeszcze kiedyś uda mi się być bliżej tych wszystkich procesów tworzenia, ozdabiania i zachwycania się papierkami... Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńTo zapraszam, już wkrótce na szczegóły wytwarzania papieru z masy :) jeszcze nie wiem kiedy dokładnie, gdyż muszę zdjęcia znaleść :)
Usuńja jak byłam dzieckiem też uwielbiałam sklep papierniczy hihi :)ściskam cieplutko :)
Przygotowanie papieru to nie taka prosta sprawa. Miało się na ten temat trochę inne wyobrażenie, ale teraz już wiem jak powstają cieniuteńkie papierowe kartki, które marnujemy z taką łatwością. Bardzo przydatny wpis.
OdpowiedzUsuń