wtorek, 29 kwietnia 2014

ja już wiem!

Moi droczy czytelnicy! Ja już wiem! Znam już wyniki na Blogera roku!
Zajęłam... 3 miejsce!!!! TAK! Jestem bardzo, bardzo szczęśliwa i serio nie spodziewałam się tak wysokiej pozycji!!! Jest to dla mnie przeogromne wyróżnienie. Znaczy to, że mój blog ma sens! Aż chce mi się dalej działać! Dziękuję za każdy jeden głos! Dziękuję za wsparcie! Dziękuję, że tutaj jesteście! Jestem tu dla was, bez was mój blog by nie istniał! Wysyłam wam zatem ogromnego wirtualnego buziaka! 


Ciągle szykuję dla was małą rozdawajkową niespodziankę, ale nie mam czasu, żeby ją wykończyć ehhh...
Bądźcie zatem czujni hihi :)


Jeszcze raz kochani bardzo wam dziękuję!!!! Przyznaję, dodaliście mi parę punktów do mojej niskiej pewności siebie... a tak bardzo tego potrzebuję! :) Po raz nie wiem który - D Z I Ę K U J Ę!!!! :*




PODPIS

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Rain

Jak wiecie od niedawna należę do DT Art Piaskownicy. Ostatnio miałam swoją premierę i wymyślałam dla was kolory, w których należy przygotować pracę. Od zawsze uwielbiam ilustrację, obrazki, rysunki, i potrafię siedzieć godzinami w internecie w poszukiwaniu jakiś fajnych grafik. Z tegoż też powodu inspiracją do wyboru kolorów była dla mnie ilustracja Pilipo Giordano:


Nasz kwiecień jest dość deszczowy, więc myślę, że z tematyką wpasowałam się idealnie :)
A oto co ja wykonałam na to wyzwanie:


Zrobiłam pokrowiec na kubeczek i wyhaftowałam moje miasto :)

Do zestawu dorobiłam podstawki :)



Myślę nad wyprodukowaniem całej serii tego typu kubeczków :) 

Kubeczek ten i podkładki są do sprzedania - DaWanda :) możliwość zamówienia samego kubeczka, samych podstawek lub zestawu - podstawki + kubek :) W razie pytań proszę o kontakt: wmierzynska@yahoo.pl

A wielkimi krokami zbliża się weekend majowy :) macie jakieś szczególne plany? Ja, jak co roku, spędzę majówkę na wsi, wraz z gromadką znajomych :) ojjjj będzie się działo!!! :D




PODPIS

piątek, 25 kwietnia 2014

światło

Światło. Teraz jak przyszła wiosna, dzień jest dłuższy i słońca jest więcej, wiele osób zauważa jak bardzo pozytywnie wpływa na samopoczucie. Coś w tym jest... Światło jest niezwykle ważnym elementem we wnętrzach. Wiem, wiem, zaczynam brzmieć jak jakiś architekt wnętrz, czy coś takiego, a nie mam z tym nic wspólnego haha :) ale lubię urządzanie wnętrz i ostatnio sporo o tym czytam. Każdy z was na pewno zauważył nie raz, jak bardzo fajny pokój łatwo zepsuć nieodpowiednim światłem... Niestety my w całym mieszkaniu mamy fatalne oświetlenie. Powoli staram się z tym walczyć. Zaczęłam od zmiany firanki (kto nie widział: klik klik) i już jest dużo lepiej, cały pokój jest o wiele jaśniejszy, więc jest dużo przyjemniej :) 

A dziś o świetle, gdyż niedawno mój Małż zrobił sam przecudowną lampę! I dziś chciałam się nią pochwalić :) Bardzo, bardzo temu znaleźliśmy gdzieś kiedyś taką w internecie, pomysł gdzieś schowaliśmy do szufladki i tak czekał :) Aż nastał przełomowy moment i Małż zrobił lampę :) Jest cudowna i dość duża, daje prześliczne światło, więc wieczory są zdecydowanie przyjemniejsze :)

Lampa wykonana jest z ogromnego balona po winie, wypełniona korkami. Wybraliśmy biały, prosty abażur, żeby nie rozpraszał :) Daje bardzo ciepłe światełko.


Lampa stanęła obok mojego kąta do dziergania :) Miała tam stać chwilowo, ale z każdym dniem stwierdzam, że pasuje tam idealnie :)






A tak wygląda wieczorem gdy jest odpalona :)


Życzę wam miłego weekendu i przypominam wam o moim fotowyzwaniu, zostało jeszcze kilka dni :) Jestem bardzo ciekawa waszych interpretacji, więc śmiało :)







PODPIS

wtorek, 22 kwietnia 2014

odkrycie roku!

Święta minęły tak szybko, że nie wiadomo kiedy! Pierwszy raz organizowałam u siebie święta, i troszkę się tym stresowałam... Na szczęście ze wszystkim się wyrobiłam i wszystko wyszło bardzo fajnie :) Mimo, że przygotowanie takich świąt kosztuje wiele pracy - generalne porządki, mycie okien, gotowanie, pieczenie, żeby było ładnie i przyjemnie, to warto :) Uśmiech najbliższej rodziny przy stole, przy białym obrusie jest niesamowitym wynagrodzeniem :)

Generalne porządki doprowadziły do odgruzowania naszego niewielkiego balkonu, z którego w sumie do tej pory nie korzystaliśmy. Siedzę właśnie na nim, z laptopem na kolanach - Bogu dzięki za wifi i bezprzewodowe komputery! :) Balkon wychodzi na piękny park, więc właśnie prześlicznie mi ptaki śpiewają, a zieleń aż kuje w oczy :) Jest pięknie! A trawnik usiany jest milionem stokrotek :) I pomyśleć, że mieszkam w sumie prawie w centrum miasta... :) 

Dziś chciałabym opisać wam o moim odkryciu roku 2014 :) Myślę, że to dobra pora, żeby się tym z wami podzielić, choć myślę, że dla większości, nie jest to jakieś super odkrycie :) Otóż, od jakiegoś czasu na śniadanie jem kaszę jaglaną :) Od jakiegoś czasu miałam troszkę problemów z żołądkiem. Bolał mnie i ciągle czułam się ociążała... Nie znoszę leków, a wieżę w uzdrawiające działanie różnych produktów. I znalazłam właśnie kaszę jaglaną. Poczytałam o niej i ma tyle wspaniałych i cudownych właściwości, że zaczęłam ją jeść. Poza tym, że reguluję pracę CAŁEGO układu pokarmowego , to ma działanie energetyzujące i zawiera miliony witamin i minerałów - w tym witaminy z grupy B, które działają antyrakowo. Jestem w grupie bardzo wysokiego ryzyka zachorowania na raka, muszę jakoś walczyć o swoje życie, bo lekarze mają mnie w nosi. Jak proszę o badania i opowiadam o historii chorób w mojej rodzinie, lekarze wręcz mnie wyśmiewają z głupim uśmieszkiem - "po co to pani? I tak pani zachoruje!" Ogólnie większość lekarzy w ogóle nie zna witamin B, ani ich działania. A jak już znają, to twierdzą, że są złe dla nas i powinniśmy ich unikać. Jest to celowo wprowadzone mącenie przez korporacje farmaceutyczne, które upadłyby gdyby nie produkowały chemii na raka... 

Ah, ale odbiegłam od tematu troszkę :P Polecam wam posta, któego znalazłam przypadkiem, napisanego przez dietetyka, który lepiej się zna na działaniu kaszy niż ja :) GOTUJ ZDROWO :)

Minusem kaszy jest to, że potrzeba troszkę czasu na jej przyrządzenie... ale znalazłam na to rozwiązanie :) Gotuję pół gara kaszy i potem odgrzewam w małych porcjach, co zajmuje raptem pare minut. A najcudowniejsze w kaszy jest to, że można ją zjeść ABSOLUTNIE ze wszystkim! Na słono, na słodko, na ostro, jako placki, zrobić z niej ciasto albo użyć jako farsz do naleśników. Ogranicza nas tylko wyobraźnia :) Musicie wiedzieć, że jestem dość wybredna jeśli chodzi o jedzenie i nie lubię bardzo wielu produktów, ale odkryłam już jak przygotować taką kaszę :)

MÓJ PRZEPIS:
Gotuję kaszę w żeliwnym garnku, wsypuję ok szklanki i na początku prażę - czyli gotuję na sucho. Zacznie pachnieć orzechami :) W tym czasie gotuję wodę, i wrzątkiem przemywam kaszę 2-3 razy. Następnie zalewam mlekiem, tak aby mleko było nad kaszą. Dodaję trochę (z pół łyżki) masła i 2 łyżki miodu. Gotuję pod przykryciem przez 20 minut. W trakcie dolewam trochę mleka lub wody. I w sumie kasza gotowa. Następnego dnia przekładam do małego garczka, zalewam wodą i gotuję, aż woda odparuje :) Ja osobiście wolą bardziej rzadką kaszę :)



Do tego dodaję cynamon, czasem trochę cukru waniliowgo, rodzynki, żurawinę i jabłko :)


I gotowe! :)

Oczywiście dodatki są dowolne, mnie bardziej smakuje na słodko i z jabłkiem :) 

Odkąd zaczęłam ją jeść czuję się dużo lepiej, problemy z żołądkiem się skończyły i mam o wiele więcej energii. Po prostu to czuję. Jest bardzo syta, więc taki garnek starcza mi na 4-5 dni :) 

Ehhh znowu się rozpisałam :P
Ściskam i miłego dnia!



PODPIS

piątek, 18 kwietnia 2014

o.r.g.a.n.i.z.a.c.j.a.

Przypadkiem bardzo się dziś rozpisałam :) I troszkę uzewnętrzniłam :) Mam nadzieję, że długi tekst was nie zniechęci i dotrwacie do końca :)

ORGANIZACJA to moje słowo na ten rok. Jest kwiecień, więc postanowiłam podzielić się z wami jak mi tam z tą organizacją idzie :) Musicie jednak wiedzieć, że jestem osobą, która ubóstwia przekładać wszystko na potem, i robić co się da absolutnie na ostatnia chwilą. I niestety to nie ułatwia. Ale kto mówił, że będzie łatwo? Wybierając to słowo byłam świadoma, że wiąże się z pracą nad samą sobą :) Początki były ciężkie, ale jakoś już idzie mi to coraz lepiej :)

Zaczęłam od prostego kroczku: kupiłam sobie wymarzony kalendarz, żeby mieć gdzie wszystko notować i układać co i jak :) Potem zaczęłam wyznaczać sobie takie małe cele. Moja sytuacja mieszkaniowa jest troszkę skomplikowana, ale mamy gdzie mieszkać, mieszkanko jest całkiem spore, więc nie ma co marudzić :) Ale też jest koszmarnie zagracone! Całe tony rzeczy, które tylko zawalały każdy kąt. Do tego ustawienia mebli w 100% niefunkcjonalne, o wszystko trzeba się potykać... Przez kilka miesięcy nie mogłam zebrać się, żeby cokolwiek z tym zrobić. Przekładałam wszystko z kąta w kąt, siadałam na kanapie, i czasem aż płakałam. Czułam się strasznie przytłoczona i dosłownie zagracona. Miałam wrażenie, że te wszystkie rzeczy leżą na mojej głowie. Bardzo mnie to dołowało.

W tym roku organizujemy święta u nas, po raz pierwszy. Była to doskonała motywacja. Zaczęłam o wyznaczania sobie po kolei celów - jeden dzień, jeden cel. Oczywiście, każdy cel odkładałam na następny dzień. Ale... Myślałam cały czas o danym celu. Męczyło mnie to bardzo. Aż w końcu się zmotywowałam. Zrealizowałam pierwszy cel. 

Uczucie satysfakcji, które przypłynęło po realizacji było niesamowite. Satysfakcja, zadowolenie i lekkość. Wreszcie spadł ze mnie ten ciężar. No i piękno. Bo wreszcie odgraciłam mały fragmencik, i odkryłam piękno które w tym kącie było zabite. Te uczucia, mnie bardzo zachęciły i zmotywowały. Przy każdym kolejnym celu nie myślałam, że czeka mnie ciężka praca i wiele godzin roboty, tylko o tym, jak cudownie będę się czuć, jak już to zrobię. I tak kąt po kącie. Pokój po pokoju. Okno, po oknie. I udało odgracić się całe mieszkanie. Jest teraz bardzo przytulnie, ładnie, świeżo, lekko i czysto. 

Zachęciło mnie to bardzo. Nie odpuszczam. Ciągle wyznaczam sobie dalsze cele, i teraz mam motywację, żeby je realizować. Czuję się, również o wiele lżej, nie jestem już przytłoczona i zdołowana. A wiadomo lepsze samopoczucie, to i żyć się chce! 

Phi! Mało tego, zauważyłam, że moja motywacja i zawzięcie zachęciły do pracy mojego kochanego Małża, który bez żadnej mojej namowy sam brał się do roboty i bardzo mi pomagał :) Do tego zrobił jeszcze prześliczną lampę (pochwalę się nią po świętach). 

Jednym z moich celów było zrobić firankę. Tzn uszyć ją :) nigdy nie szyłam firanki, więc było to dla mnie wyzwanie. Efekt końcowy może nie jest zachwycający, ale mnie się bardzo podoba. Uwielbiam krótkie firanki i taką mam. W przyszłości chciałabym jeszcze uszyć zasłonki. 

PRZED:


PO:


(zdjęcia niestety robione pod światło, więc szału nie ma :P)

Wcześniej rzadko odsłanialiśmy rolety, bo firanka była tak gruba i ciężka, że i tak mało światła wpadało. Zasłaniała piękne storczyki.
Teraz (może tego nie widać), wpada masa światła, więc aż nie chce się siedzieć przy zamkniętych roletach! Widać piękne kwiatki ( i troszkę pierdułek hihi :P ale nie mamy półek, żeby je tam wcisnąć;P)> Jedyny minus to, to że będę musiała często okna myć, bo brudne od razu będzie widać haha :) A mieszkamy blisko ulicy, więc po kilku opadach już widać... :)


***

Kochani!
Z okazji nadchodzących, tych najbardziej wyjątkowych świąt,
życzę wam:


Aby te słowa były w was i aby zaświeciły w waszych serduszkach najmocniej jak się da :) 
Aby w waszych serduszkach był zmartwychwstały Jezus, który wam, będzie świecił :)

Kareteczka od Malskiej (FB) :)


I pamiętajcie, aby w te święta też chwilkę odsapnąć od codzienności :)


PODPIS

środa, 16 kwietnia 2014

wish list

To był bardzo męczący, ale i fajny dzień :) Robiłam dziś taką małą, ale bardzo wyjątkową sesję zdjęciową :) Na razie nie mogę więcej zdradzić hihi, ale już niedługo pochwalę się efektami :) 

Jakiś czas temu odkryłam Westwing i muszę przyznać, że bardzo pochłonęła mnie ta strona! Ma masę pięknych rzeczy!!! No i w ramach mojego relaksu przygotowałam taką moją małą wish listę hihi :P Ah uwielbiam myśleć co by tutaj wsadzić do mojego mieszkania :) Jest ono jeszcze przed remontem, do końca jeszcze nie mam pomysłu jak ma wyglądać ostatecznie, więc lubię grzebać w stylach, mieszać je, dobierać różnokolorowe dodatki :) Zawsze wtedy sobie wyobrażam, jakby to wyglądało, i gdzie bym co postawiła... 


KOCHAM takie fikuśne buteleczki o dziwnych kształtach :)
Różnych butelek to mam już całkiem sporo, ale takich butelek nigdy za mało :P
TA pasowałaby do przedpokoju...



Ah Misa na owoce do salonu...



3 takie buteleczki - w sam raz do łazienki... taaaaaaaaakkkk...
Albo na przydasiową półkę na jakieś guziki albo inne koraliki :)



MARZĘ od nie wiem kiedy!
W salonie wyróżniłabym na jakimś wyjątkowym miejscu...


Do kuchni, jako wieszak na moje ściereczki :)



Na punkcie tego kosza oszalałam!
Taaaakkkk... trzymałabym w nim moje włóczki :D



Doniczka na jakieś ziółka - bazylię czy oregano, albo jakiegoś kaktusopodobne coś?



Ok. Mam słabość do wszystkiego co szydełkowe... :P






Dywan do przedpokoju :D



Na kwiatki na balkonie, który będę urządzać w najbliższej przyszłości.







SzydełkoweLove


...i FoloweLove <3


Kurde tych rzeczy znalazłam duuuuużżżżżżoooo więcej, ale kto by aż tyle chciał oglądać?? :p
To na tyle :) miłego wieczoru :) 


PODPIS

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

photo challenge No5

Wiem, że dawno nie pisałam, ale byłam ostatnio troszkę zajęta i ciężko mi było znaleźć czas... Obiecałam też już bardzo dawno temu temat nowy wyzwania i jeszcze go nie podałam... Nie zdążyłam przygotować odpowiednich zdjęć, zatem postanowiłam dać wam teraz inny temat, a potem wrócę do tego, który miał być teraz :)

Nie pisałam, bo pochwalę wam się, że w tym roku po raz pierwszy organizuję u siebie Święta :) Jest to dla mnie bardzo ważne i bardzo się cieszę, że zbiorę u siebie całą rodzinkę :) Ostatnimi czasy myłam okna i robiłam dokładnie porządki :) można powiedzieć, że wszystko już ogarnięte (zostały 2 okna, ale nie umyłam ich przez deszcz :)), więc jestem z siebie bardzo zadowolona :)

Powracając do nowego tematu... Nie będzie on zbyt łatwy, ale kto mówił, że ma być łatwo? 
Nowy temat to:  Ilustracja {illustration}.

Już wam tłumaczę o co chodzi :) Możecie zrobić zdjęcie fajnej grafiki znalezionej w gazecie, jakiegoś graffitti znalezionego gdzieś na ścianie, może sami rysujecie? Albo może to być fotka obrazka namalowanego przez waszego brzdąca - te chyba są najbardziej wdzięczne :) Zatem z jednej strony temat jest trudny, ale z drugiej, mocno inspirujący :) 

Ja od zawsze chciałam i lubiłam rysować. W moich żyłach płynie artystyczna krew. Wiele, wiele razy już się przymierzałam do rysowania, ale po jednym obrazku się zniechęcałam... zresztą, teraz jest podobnie... ale ostatnio wykonałam dwa obrazki :) i właśnie one będą moją fotką jako inspiracja :) Choć Ci co mnie obserwują na instagramie, już je widzieli ;) 




Wiem, wiem, takie bazgrołki :)
Ale ja uffielbiam, takie mazanki :) i tak sobie wymyśliłam, że zacznę od rysowania miast z mojej głowy :)
Jestem bardzo ciekawa czy wam się spodobają te mazgaje :P



 A zasady są jak poprzednio:
  • w wyzwaniu może wziąć udział KAŻDY!!! wystarczy dodać linka z odnośnikiem do zdjęcia. Osoby nie posiadające bloga, również mogą brać udział w zabawie, zdjęcia można wstawić na facebooku czy na flickerze,
  • biorąc udział w wyzwaniu wstaw w pasku bocznym banerek z odnośnikiem do posta z wyzwaniem,
  • starajcie się odwiedzać i komentować inne blogi - umożliwi to poznanie innych interpretacji tematu i często również poznanie innych, bardzo ciekawych blogów,
  • nie ma znaczenia jakiego sprzętu użyjecie do zrobienia zdjęcia, czy będzie to telefon, zwykły aparat czy profesjonalna lustrzanka. A może stary zenit? czasu jest sporo więc zdążycie wywołać zdjęcie :) Ważne aby zrobione zdjęcie było "świeże", czyli nie wygrzebane gdzieś sprzed roku, a zrobione specjalnie pod temat wyzwania. W końcu tego typu zabawy mają służyć rozwojowi naszej kreatywności :)
Banerek do pobrania:


Czasu macie całkiem sporo, bo aż do 30.04.2014 r.
Jestem baaaaardzo ciekawa co wymyślicie w związku z tymi ilustracjami :) Pamiętajcie o światełku i o kadrach :) No i traktujcie ten temat dość swobodnie :) jeśli widzicie coś innego pod tym hasłem, niż to co zaproponowałam to dawajcie śmiało :) Ja bardzo lubię wszelkie obrazki i ilustracje, więc już nie mogę się doczekać waszych interpretacji hihi :)

UWAGA!!!
Wprowadzam też małą nowość :) postanowiłam rozszerzyć działalność mojego wyzwania o Instagram :) Wystarczy dodać taga: #fchwegrochy lub #fotochwegrochy i wspomnieć o mnie w opisie, żeby było wiadomo o co chodzi :)


PODPIS

czwartek, 3 kwietnia 2014

dziiiiiiikość.

Jakiś czas temu wygrałam wyzwanie artjournalowe dla SODAlicious. Nagrodą był udział jako gościnny DT :) temat to DZIKOŚĆ :) A to moja dzika praca:





Taka troszkę zwariowna hihi :)
Zdjęcie było zrobione w czasie przygotowań do mojego ślubu :)

A może ktoś z was ma ochotę dołączyć do wyzwania???
Zapraszam serdecznie :)

***
Jutro ostatni dzień głosowania na Blogera Roku :)
Więc usmiecham się jeszcze raz po głosy od tych co jeszcze nie głosowali :) z góry ślicznie dziękuję :*



Dziś tak króciutko, ale lada dzień postaram się WRESZCIE przygotować kolejne fotowyzwanie :)

Ściskam was mocno :*



PODPIS
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...