Witojcie moi mili...
Jestem tak zmęczona, że mogę mamrotać jak pijana :)
Wróciłam z kiermaszu, przemarznięta, ale nie tak bardzo jak wczoraj. Nie miałam już siły na gotowanie obiadu i poszłam na łatwiznę i zrobiłam jajecznicę :) ohhh jak ja uwielbiam jajecznicę! Mąż gotował herbatę, tzn wodę na herbatę, a ja mieszałam te jaja w patelni i sobie śpiewałam... ale może krótkie wtrącenie, żebyście dokładnie zrozumieli...
No jakby to nazwać? Słoń mi na ucho nadepną? hmmm... w moim przypadku chyba skakało 10 słoni jeden po drugim przez kilka lat bez przerwy... Jak miałam lekcje muzyki w liceum, nasz nauczyciel był bardzo wymagający. Musieliśmy grać na flecie i śpiewać. Pierwszą piosenką/pieśnią, którą wykonywaliśmy była banalna Bogurodzica. Należało wyjść na środek sali, pan grał na akordeonie, i odśpiewać. Jak przyszła kolej na Grocha, to Grochu sobie tak stanął i zaczął śpiewać: "BoOOOoooOOO...". "STOP" wrzasną nauczyciel, "Jeszcze raz". I tak w kółko z cztery razy. W końcu tak się na mnie zezłościł, że powiedział "jeśli skończysz śpiewać to nie zdasz z muzyki!!!". I do końca roku wszyscy śpiewali, a Grochu uczył się biografii muzyków... I na tym kończy się moja przygoda z muzyką. Ale muzykę bardzo lubię. Akordeon też. Ma taką fajną nazwę i fajnie brzmi. Tak małonowocześnie :)
Kończąc: mieszam te jaja i se śpiewam, w sumie to nucę: "lala LALA lala LAlaLA..." święcie przekonana, ze nucę piękną amerykańską kolędę: "laLA lala LALA la la LALAAAAAAAA aaaa aAAAaAAaAa", wiecie którą? Nieeeee... to nie Silent Night... bo nie wiem co to za kolęda... a mój mąż: o nucisz hymn amerykański :) !?</'??/<!!!@@@&?> taką minę miałam... ale to jednak chyba była kolęda...
Na kiermaszu dziś było ciut lepiej niż wczoraj, ale rewelacji niestety nie było... Ale kilka moich rzeczy znalazły swoich nowych właścicieli! Niech się grzecznie sprawują! Ponownie usłyszałam kilka ciepłych słów, odwiedziło też mnie wielu znajomych za co baaaardzo serdecznie dziękuję :*:*:* Poznałam też kilka nowych osób :) Wspaniale jest dzielić się swoją pasją z innymi :) i wymienić opinie na temat włóczek, szydełek itd.
A żeby nie było, że tylko tekst jest kilka zdjęć ze śniegiem, bo bardzo za nim tęsknię:)
Może nie są to najpiękniejsze zdjęcia na świecie, ale bardzo, bardzo je lubię :)
***
Ponieważ wiele z was wyjeżdża do domków/zatapia się w tłoku przygotowań przedświątecznych/robi przerwę od komputera i internetu, chciałam wam złożyć życzenia :D
Życzę wam ciepłych i radosnych świąt w rodzinnej atmosferze, tym z was, którzy mieli w tym roku jakąkolwiek tragedię życzę, aby te święta mimo wszystko były wyjątkowe i wspaniałe.
Aby otaczający was świat, ludzie, słowa was inspirowały i napędzały do tworzenia arcydzieł.
Abyście zimą mieli dużo śniegu, latem dużo słońca, a wiosną i jesienią masę kolorów.
Abyście zawsze potrafili się cieszyć nawet z najdrobniejszych przedmiotów.
I abyście zawsze mieli dużo dżemu w pączkach :)
Żeby nitki się nie plątały.
Nożyce były ostre.
A pomysły spadały wam tonami na prawo i na lewo :)
WESOŁYCH ŚWIĄT!!!!
Coz za oryginalne i ciekawe zyczenia.. i takie od serca i dla kazdego cos :-D Dziekuje :* A co do "amerykanskiej koledy" to lalala. kojarzy mi sie tylko z "deck the halls" :p bo tam jest "fa la la la la la la la la la" :p pozdrawiam i ciesze sie, ze czesc cudownosci poszlo w swiat(chodzi mi o koszyczki na kiermaszu).. szkoda, ze nie wszystkie :-)
OdpowiedzUsuńhahaha :) uśmiałam się :) no widać nawet po moim "pisanym" śpiewaniu jakim jestem antytalenciem :)
Usuńco do kiermaszu, poszedł jeden koszyczek i kilka kubków :) ale cieszę się w sumie, bo teraz mam prezenty dla bliskich hihi :) a czy jest coś bardziej wartościowego od handmajdowych cudeniek? ściskam
Piękne życzenia! ;)
OdpowiedzUsuńWesołych świąt!
Pozdrawiam,
Makola
Dziękuję :) cóż innego można życzyć handmajdowcom? Tylko masy inspiracji, weny twórczej i ochoty do działania :) więc jeszcze raz wszystkiego najlepszego,
Usuńcieplutko pozdrawiam :)