Ostatnie dni są dla mnie ciężki i cały tydzień dał mi nieźle w kość... jestem totalnie wypluta i wypruta emocjonalnie i psychicznie... Nie chcę się już tu rozpisywać o szczegółach, ale powiem, wam, że ten tydzień był obfity w złe wiadomości i wydarzenia... troszkę mnie to wszystko przytłoczyło... Ale staram się do życia podchodzić w taki sposób, aby umieć dostrzec nawet w trudnych chwilach jakiś promyk radości. A co niektórzy, co dokładnie czytają mojego bloga, wiedzą, że ostatnio życie mnie wiele nauczyło. A te ciężkie i trudne sprawy pomogły mi nauczyć się doceniać to co mnie otacza:) I mimo tego mega ciężkiego tygodnia, chciałam wam pokazać te moje kilka promyków :) tak na przykład udało mi się spotkać z kilkoma osobami, które są dla bardzo ważne i wspierają mnie bardzo, i są dla mnie jak takie małe elektrownie, które ładują mnie pozytywną energią i dodają mi powera :) A na serio dawno nie miałam takiego tygodnia, żeby spotkać aż tyle wspaniałych duszyczek :)
Więc dziękuję wam! dziękuję za wsparcie! Dziękuję, że jesteście! Dziękuję że słuchacie mojego jęczenia i marudzenia! I dziękuję za wszystkie motywujące kopniaki!
Takiego oto murala napotkałam w drodze powrotnej ze stolicy :)
A taką oto chmurę burzową, nad moim ukochanym murem, jak wracałam we wtorek ze szkoły :)
Rzadko piję kawę na mieście, ale ta jest moja ulubiona:D
Wiem, że to śmieszne, ale taka kawa też jest powodem do uśmiechu :)
No i najważniejsze wydarzenie tegoż tygodnia! udało mi się rozpocząć wreszcie sezon rowerowy! :D
Tuż po burzy, ale powietrze było wspaniałe, wiatr we włosach :)
Pewne części trochę teraz mnie bolą (i nie są to nogi!!! ;P), ale to jest coś co powoduje, że jestem szczęśliwa!
Ps. Jestem DUMNA!!!!! z naszych polskich kolarzy! Jeśli nie wiecie, teraz właśnie trwa Giro d'Italia i nasi kolarze są w czołówce! SUPER CHŁOPAKI!!!!!!!!!! Oby tak dalej! :D
Udało mi się też jakoś wcześniej wstawać i szybciej ogarniać z rana i pracować od bardzo wczesnych pór :)
A jak rower, to i wycieczka na OffPiotrkowską na kawuche z pewną M. :)
Ależ mój rowerek pięknie się prezentuje!
Ah! kocham go! hihihihiihihihihihihihihi! :p
No to miłego weekendu wam życzę i pamiętajcie: jak wam się wydaje, że jest wam źle to po 1 - pomyślcie, że ktoś teraz na pewno ma gorzej, po 2 - zawsze może być gorzej, więc nie myślcie, że jest źle :) po 3 - cieszcie się każdym małym promykiem, to trochę pomaga :)
ps. sory, pewnie jest tona literówek, ale coś pisanie mi dziś nie idzie ehhh....
Wiesz, że Ciebie lubię i Twoje zdjęcia
OdpowiedzUsuńi takie łagodne podejście do często nie łatwych spraw!
hihihhi :) dziękuję :*
UsuńTakie łągodne podejście nie jest łatwe :p ale coś trzeba robić ;P
Grochy górą!!!
OdpowiedzUsuńUściski!!
taaaaaak!!!!!!!!
Usuń:*
hej kochana! ach tak trzymaj! pozytywne myślenie jest w tej chwili najwazniejsze:) będzie dobrze, głowa do góry silna i zdolna babeczko:)))
OdpowiedzUsuńsuper, że rower poszedł w ruch:)
a tą kawkę też bardzo lubię... i jeszcze tą z C..H...;)
miłego weekendu słonko nasze:*
UsuńDzięki Aniu :) Nie ma innego wyjścia! trza się pozytywnie zastawić i już! ściskam mocno :)
UsuńBardzo lubię tu do Ciebie zaglądać, "we grochy " mnie tak przyciągnęło, ze musiałam się tu trochę po panoszyć ;) rower świetna sprawa, nie wytworzy u Ciebie mnóstwo endorfin! :D
OdpowiedzUsuńDzięki :) rower strasznie pozytywnie mnie nakręca, więc cieszę się, że już go uruchomiłam :)
UsuńA panosz się ile wlezie! zapraszam! ;)
Lubię Twoje podejście do życia! Ja jestem wrażliwa bardzo, jednak złe sytuacje nie denerwują i nie stresują mnie tak bardzo od jakiegoś czasu - bo po prostu zdaję sobie sprawę z tego, że zdenerwowanie czy stres niczego nie zmienią.
OdpowiedzUsuńNie piłam jeszcze empikowej kawy, czas to zmienić :-)
Empikowa kaffa jest pychotka!
UsuńJa niestety jestem nerwusem i cholerykiem, ale staram się w każdej nawet najgorszej sytuacji, dostrzegać jakieś pozytywy, które są wokół mnie: pyszna kawa/herbata, spotkanie, spacer, rower itp itd :)
:)) życie, jakie by nie było, ma swoje dobre strony..:) Czasem o tym zapominamy, zwłaszcza jak jest nam źle...
OdpowiedzUsuńI właśnie u mnie w tele Giro :)))
ściakam**
dokładnie tak jest!!!
Usuńhihih!
ściskam
Lubię Łódź na Twoich kadrach :)
OdpowiedzUsuńdzięki :) bo Łódź jest piękna, jeśli się na nią odpowiednio spojrzy :P
UsuńOh Grochówka, wspomniałaś i o mnie! :-) dzieki Tobie i Twojemu podejściu do zycia, to ze mimo wszystkich trudności jest w Tobie tyle optymizmu i energii pozwala mi wierzyć, ze z każdej sytuacji jest jakies wyjście i nic nie jest w stanie zniszczyć naszych marzeń :-) trzymaj się cieplutko kochana! :-*
OdpowiedzUsuńa co! to był super spontan :P
UsuńTeż się trzymaj :*
Ja zawsze tłumaczę sobie, że to złe - potem wychodzi Nam na dobre. Czasem coś, co wydaje Nam się największą tragedią - później staje się Naszym wybawieniem. Wszystko dzieje się po coś! :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Groszku :*
masz rację Jagódko, choć są takie tragedie, z których nic dobrego nie wynika, a tylko zmieniają nas i robią z nas silniejszych i bardziej odpornych... ale też wierzę, że wszystko dzieje się po coś :)
Usuńdzięki kochana :*
trzymaj się
OdpowiedzUsuń:*
UsuńGrochu początek Twojego wpisu jest smutny, ale końcówka pozytywnie mnie nastroiła. POzdrawiam. Świetny rower, świetna kawa i super fotka z auta.
OdpowiedzUsuńDzięki Sylwiuniu :) życie czasem płata nam figle i jest smutne... buziaki
UsuńDobrze, ze masz te grupe wsparcia i jak widac dzielnie sie trzymasz. Fajne kadry, lubie takie uliczne zdjecia.
OdpowiedzUsuńDzięki :) też właśnie lubię takie zdjęcia i ciągle idę i coś cykam hihi :) ściskam
UsuńHej Groszku kochany :-D Mam nadzieje, ze szybko odgonisz szare chmurska znad swojej glowy i problemy stana sie tylko niemilym wspomnieniem :-/ Tule mocno i pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuń