Jakiś czas temu, a dokładniej, tak koło lipca, poprosiłam moją mega zdolną mamę, aby nauczyła mnie szydełkować. Początki były straszne, nitka ciągle mi spadała i w ogóle jakoś nie mogłam połapać gdzie te nitki mają iść, jak ułożyć palce itd. po 5 minutach rzuciłam szydełkiem, bo miałam dość! po kolejnych 5 minutach spróbowałam ponownie i znowu się nie udało... trzecim razem udało mi się zrobić kilka słupków i byłam z siebie dość mocno zadowolona, ale jakoś tak się stało, że się rozplątało... Moja ambicja i chorobliwa zawziętość nie pozwoliły mi jednak tego tak zostawić, więc po raz kolejny spróbowałam, i udało się! co prawda wyszedł trójkąt bo zapominałam w każdym rzędzie dodać słupek, ale już jakoś to wyglądało... No i tak oto zaczęła się moja przygoda z szydełkiem, a z każdym kolejnym oczkiem moja miłość do niego coraz bardziej rosła i rośnie do tej pory :) po zrobieniu wspomnianego "trójkąta" zaczęłam robić prostokąt, początkowo był najzwyklejszym prostokątem na którym uczyłam się słupków, półsłupków, podwójnych słupków i oczek, ale ponieważ nie lubię robić czegoś bez celu musiałam znaleźć jakieś przeznaczenie dla tegoż prostokąta. Dodałam 2 guziki, wstążeczkę...
... i stał się kubraczkiem na moją szklaneczkę :)jak na pierwszą wyszydełkowaną przeze mnie rzecz myślę, że wyszedł całkiem nieźle :)
A kolejne kubraczki już wkrótce, gdyż mam kilka pomysłów :)
xoxo,
W.
xoxo,
W.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
• • • Dziękuję za każdy komentarz :) ♡♡♡
Uwielbiam je wszystkie i chłonę jak gąbka wodę :) • • •